Zwariowana łódka czyli żałosna historia Radosnej Przygody (antykwariat)

UWAGA - egzemplarz był prezentem od wójtostwa na imieniny
------------------------------------------------------------------------------------------

Wesoła i pełna humor opowieść o obfitującej w przygody, niespodzianki i zabawne sytuacje żegludze autora - kapitana niezwykle kapryśnej łodzi - wzdłuż brzegów Nowej Fundlandii

Co począć, kiedy wymarzony jacht nie chce przestać być wiecznie cieknącą, nieposłuszną łajbą, a daleka podróż na egzotyczne wyspy zamienia się w pełną utrapień żeglugę wzdłuż rodzinnych brzegów? Na to pytanie Farley Mowat - nieuleczalny poszukiwacz przygód i znakomity gawędziarz - odpowiada z właściwą sobie pogodą ducha i poczuciem humoru.

"Zatokę Trespassey zalegała czarna mgła. Po przepłynięciu najwyżej jednej mili, będąc z natury bojaźliwy, doszedłem do wniosku, ze dalsze posuwanie się naprzód jest beznadziejnym przedsięwzięciem.
- Jack - powiedziałem najbardziej stanowczym tonem, na jaki mogłem się zdobyć - musimy wrócić do portu. Nie ma mowy o odnalezieniu St. Pierre w takiej mgle. Z tym cholernym kompasem prędzej trafimy do Irlandii.
Jack zmierzy! mnie lodowatym spojrzeniem, a w jego głosie brzmiał wyraźny bunt:
- Idź do diabla, Mowat, z takim gadaniem! Przysięgam, że jeżeli zawrócisz, zrobię to co Enos. Zostawię cię w Trespassey i będziesz tam gnił do końca swoich dni. A zresztą, czy zastanowiłeś się, ty głupi baranie, w jaki sposób trafisz z powrotem do Trespassey? Idę na dól wyznaczyć kurs, żeby ominąć Cape Pine. A ty trzymaj łódź na obecnym kursie, bo inaczej!...
Po czym zniknął, zostawiając mnie z moimi myślami. Nie mogłem mu odmówić pewne racji. Wprawdzie trafiliśmy już raz do portu Trespassey w gęstej mgle, ale trudno było po raz drugi liczyć na podobne szczęście, skoro po obu stronach wejścia do portu tkwiły wyjątkowo groźne skały i rafy. A gdybyśmy nawet zdołali trafić do portu, Jack z pewnością spełniłby swoja groźbę. Perspektywa samotnego wygnania w Trespassey była zbyt straszna, by się nad nią zastanawiać. Z dwojga złego lepiej już było płynąc dalej w morze."